ślub

slub

W Ameryce na ślub czeka się 24 godziny, kosztuje on plus minus 5$.

Z dokumentów potrzebne jest prawo jazdy, ceremonia trwa około minuty. Nie znaczy to, że Amerykanie żenią się częściej i chętniej niż Polacy, którzy płacą znacznie więcej i przebierają nogami aż miesiąc. Niby długo, a chyba znacznie za krótko, bo więcej jest małżeństw nieudanych.
A gdyby na ślub czekać tyle co na rozwód? Musieć przedstawić świadków, stwierdzających idealny dobór charakterów, przynieść do urzędu stanu cywilnego PIT-y z ostatnich dwóch lat, pisemną zgodę na posiadanie potomka lub pisemną zgodę na nieposiadanie, zaświadczenie od dzielnicowego i nienadużywaniu używek oraz zgodę na przyszły ewentualny podział majątku?
Po czym powinien następować ślub wstępny, adekwatny do sprawy pojednawczej. W ramach tego przedślubu młodzi testowaliby wspólne upodobania kulinarne i erotyczne. Gdyby w trakcie okazało się, że narzeczony jest safandułą, ślub, na wniosek żony ulegałby natychmiastowemu unieważnieniu.
Można wyjść za mąż czy się ożenić z paru przyczyn, z których jedną i najbardziej nietrwałą jest miłość. Są śluby dla pieniędzy, dla układów, z powodu niespodziewanego spotkania sie jaja i plemnika. Za komuny żeniono się dla paszportu czy meldunku, a zawsze ktoś komuś żenił się na złość, najchętniej narzeczonej, która nas rzuciła, czy ukochanemu, który w ostatniej chwili zaromansował z kolegą z pracy.
Osoba wstępująca w małżeńskie okowy, żeby ukarać siebie i eks-kochanka, karze siebie i ewentualnie zmajstrowane w czasie rozpaczliwych prób współżycia dzieciątko lub dzieciątka, o ile rodzina jest pijąca. Znam kilka par, które dały sobie w kość, popełniając grzech małżeństwa bez miłości. […] I tak uchodzą za kochająca się rodzinę, bo pan żony nie leje i oddaje jej całą rentę inwalidzką, która ma z powodu depresji. Taktownie nie wspomnę, że każdy jest kowalem własnego losu, i że nie da się sensownie połączyć połówek ogórka i cukinii, choć są w podobnym kolorze.
Z niewiadomych powodów tylko nikły procent zwiewa, reszta przed telewizorem czeka na miłosierną kostusię nowej generacji.

___Hanna Bakuła, Playboy nr 7(92)

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on Pinterest