jak żyć?

Każdy chciałby wiedzieć jak żyć, prawda? Z różnych powodów. Dla jednego celem będzie zarobienie w krótkim czasie dużych pieniędzy, i żeby się nie narobić specjalnie; dla innego – zdobyć jak najwięcej kobiet; inny znowu ceni sobie życie w rodzinie, przy kochającej żonie, gromadce dzieci; jeszcze inny chciałby życie w szybkich samochodach, luksusowym domu z basenem i obowiązkowym kortem tenisowym; inny znowu ponad wszystko stawia ciszę, spokój, odosobnienie, wędkę zamoczoną w wodzie, aby móc zgłębiać tajemnice z tego lub innego świata… Każdy chciałby wiedzieć jak żyć, aby to wszystko zdobyć, wszystko to, co jest mu celem w życiu. Ja też, chociaż ze mną to może jest trochę inaczej.

Najpierw to chciałbym się dowiedzieć czego to ja tak naprawdę w życiu chcę, a zaraz później: jak żyć, aby to czego mam chcieć, osiągnąć. No bo dajmy na to takie pieniądze. Czy ja chcę mieć dużo pieniędzy i żeby się przy tym nie narobić za bardzo ? Pewnie, kto by nie chciał ? No i wygrałem. W Lotto. Nie, żeby zaraz główna wygrana, ale dużo ich było, nigdy tyle nie miałem, ba, nie widziałem nigdy nawet takiej kwoty. Włożyłem w worek i załadowałem do szafy, co to na strychu stoi i nikt do niej od zeszłego roku nie zaglądał. Mam i się cieszę. Idę sobie co jakiś czas na strych, wyjmuję worek i patrzę sobie na te pieniądze: jej ile tego, później wkładam worek z powrotem do szafy. Nie no, korzystam trochę z tych pieniędzy, taki dziwny to ja nie jestem : biorę sobie czasem a to na piwo (kolegom mogę wreszcie postawić), a to na co innego… No tak, ale zaraz potem liczę na kalkulatorze : jak będę brał na piwo tyle w tygodniu, to starczy mi na … 3567 tygodni, i… się skończą pieniądze. No, a później, co będzie później ? Nie, nie mogę brać aż tyle na piwo, bo jak będę miał 95 lat, to mi się pieniądze skończą. Ach, a jeszcze inflację trzeba uwzględnić, to….,jej, już przy siedemdziesiątce nie będę mógł sobie pozwolić na piwo. Do tego absolutnie nie mogę dopuścić. Ta inflacja, to zabójstwo, do banku muszę iść z tymi pieniędzmi…tylko co wtedy za radość z patrzenia będzie? Tylko kwitek jakiś mi dadzą, że niby tyle ile tam napisane mam. A jak będzie napad na bank, to co ? Tyle się w filmach o napadach ogląda, szczególnie na zachodzie, a my przecież do Europy, u nas też już napadów już coraz więcej…Coś konkretnego muszę… wiem !, w akcje zainwestuję, będę inwestorem giełdowym, ładnie brzmi, no nie ? No tak, ale co to jest ta akcja ? Poszedłem się zapytać: to taki papier wartościowy, mówią, tylko, że w depozycie, czy coś, on jest, mówią, i jak ja go kupię to oni z tego depozytu, czy coś, mi go nie wydadzą wcale, tylko mi napiszą, znaczy kwitek dadzą, że ja kupiłem niby, tak mówią…coś kręcą ci maklerzy, nic wyrozumieć nie sposób. Nie, szkoda pieniędzy na takie coś, niewiadomo co. No to co z nimi zrobić ?, z tymi pieniędzmi znaczy ? Jak się tak dłużej zastanowić, to już wiem dlaczego mówią, że szczęścia nie dają. To kłopot jedynie i tyle. Nie, nie chcę tych pieniędzy, a na co mi one? Wiem już, będę kolekcjonował… kobiety! Przystojny może nie jestem za bardzo, trochę za niski (161 cm), no i może ciut za duży obwód mam w pasie (135 cm), ale za to jaką duszę mam bogatą… Oczytany jestem, osłuchany i naoglądany. Jeszcze ze szkoły mi zostało. Że już nie pamiętam ?, bo dawno to było ? Nie, no tytuły książek pamiętam jeszcze, o takie na przykład : „Pan Tadeusz”, „Hamlet” i ten, no… „Raz do roku w Skiroławkach”, pamiętam jeszcze dużo, potrafię wywrzeć dobre wrażenie na kobietach, a co. Spróbowałem. Wybrałem taką ładną blondynę. Wiem, trochę za wysoka była, ale tam, na dyskotece nie było mniejszych… znaczy były, tylko z o wiele większymi partnerami. A ta jakoś w kącie siedziała i czy czekała na kogoś, czy też upijała się w samotności, nie wiem. Gadka-szmatka, błysnąłem inteligencją, ona nic, tylko oniemiała z wrażenia siedzi. Myślę sobie : dobrze jest, nauka nie poszła w las, a tu ona mi nagle, że bierze 150. O cholera, myślę sobie, głupia jakaś, czy co ? Ja tu o literaturze, kulturze i sztuce nawijam, a ta mi tu ni z gruszki ni z pietruszki. Jakie 150 ?, pytam, o co pani chodzi ? i wtedy się okazało, że ona też z kimś była, takim wysokim, i on sprawdził, że ja nie mam 150 przy sobie, tylko 30; i on wziął te 30, że niby za ten czas, co to ona ze mną straciła, przy tej kulturze i sztuce… Widocznie nie rozumiem kobiet. W związku z tym żona i gromadka dzieci odpada. Żona, to też najpierw kobieta przecież, a jak ja ich nie rozumiem, to nijak się nie dogadam w sprawie ślubu i dzieci… Ale nie załamałem się. Spróbowałem znowu, za tydzień, tylko wziąłem już ze sobą te 150 zł, nie wiedzieć po co ?

Po paru tygodniach zorientowałem się, że na szybki samochód już mi nie starczy, o luksusowym domku nie wspomnę nawet, bo nie warto… Ale ładnie jest. Woda szumi, słońce już powinno zachodzić, tylko że za chmurami jest, nie widać, niestety. A szumią właściwie krople deszczu uderzając o taflę wody.., ładnie jest… Co dzisiaj złowiłem ? Nie, tam, zaraz „złowiłem”. Rano miałem nawet dwa brania, ale się urwały, zjadły robaka i poszły…Rozmyślam tak sobie od rana, o sensie istnienia. Może moim przeznaczeniem, moim szczęściem jest ta łódka na tym właśnie jeziorze ? Wystarczy wziąć kija, wypłynąć łódką i już wszystko staje się jasne…Pieniądze tego szczęścia nie dają, kobiety też nie.. One, jak się okazało kochają bardziej nasze pieniądze…

Nie zastanawiajcie się „jak żyć”. Łapcie to życie, bo ucieka… Bierzcie wiosła, łódkę i wędkę (tylko nie zapomnijcie o karcie wędkarskiej !); o!, to jest dopiero pełnia życia…

___p!otr

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on Pinterest