dysputa

Tę rozmowę zapisywał Chory. Współczesny, wiadomo, nie miał kiedy. Wyda się ona trochę tendencyjna, a miejscami nawet zupełnie.
Oto jej treść.

Chory: Od tego czasu, gdy przez mój język ucierpiał pewien znajomy, oduczyłem się operować nazwiskami, obywając się ogólnym – ktoś.
Współczesny: Aby pleść co ślina na język przyniesie i nie dostać po głowie, trzeba być bratem dyrektora. Rodzonym!
Chory: O tak! Odkrył pan źródło prawdy!
Współczesny: Jakie znowu źródło? Zwyczajnie – nie trzeba być durniem! Trzeba z innych robić durniów. Nic tak się nie przykleja jak piętno durnia.
Chory: W pańskich rozważaniach widzę istotne ryzyko: jeżeli rzeczywiście prawdą jest to, co pan powiedział, to może znaleźć się ktoś taki, kto zechce zrobić durniem – proszę wybaczyć – pana!
Współczesny: Dziwię się pańskiej umiejętności komplikowania sobie życia. Po mojemu każdy, kto nie jest mną, jest kandydatem na durnia. Tak rozumując można do czegoś dojść… Ważne – aby mieć jasność poglądów!
Chory: Pańskie wnioski brzmią radośnie; wystarczy, aby każdy zaczął żyć wg. pana teorii, i durniów – praktycznie rzecz biorąc – nie ma! Jednakże bez względu na prostotę pańskich pomysłów jest to fantazja i utopia. Przede wszystkim dlatego, że chyba znajdzie się ktoś taki, kto sam siebie uważa za durnia, szczerze. Nie będzie przesady w tym, że za głupotę jednego człowieka odpowiada cały świat!
Współczesny: Niech będzie tak, jak pan chce, ale beze mnie.
Padał deszcz, bębnił po szybach.
Chory: Byłem zdrowy – byli przyjaciele…
Współczesny: Wiadomo, komu tam potrzebny chory? Ja, na przykład, rozmawiam z panem dlatego, aby wypełnić wolny czas. Przyjaźń to forma korzyści. Tak więc przyjażńię się z panem.
Chory: Mimo wszystko istnieje coś podobnego do bezinteresowności. Mam na myśli dzieciństwo.
Współczesny: Bezinteresowność jest objawem dziecięctwa, mój panie. Czas wiedzieć o tym, że są tacy, którzy zostają dziećmi aż do emerytury i trudno powiedzieć o nich, że na starość dziecinnieją.
Chory: Nie mogę się zgodzić z pańskimi poglądami.
Współczesny: Proszę dać przykład innej przyjaźni!
Chory: Nie szukać daleko – mąż i żona!
Współczesny: Jakaż to przyjaźń między kobietą i mężczyzną? … Chyba że oboje maja po sto lat i zabawiają się ubieraniem lalek… Mówiąc poważnie, proszę pana, mąż i żona – to dwie możliwości, które łączą sie dla jednego celu, potrzebnego i jednemu i drugiemu. Tak, żeniaczka skraca drogę do stabilności i dobrobytu. Długą i krętą wybierają artyści i niedorajdy…
Chory: Smutno pana słuchać. Jeśli pan może, proszę wstępować w jasne dni. Nie mogę, wie pan, pozbyć sie wrażenia, że świat składa się z zakochanych i niezakochanych… Uważam, że zjawisko miłości w człowieku jest źródłem jego cywilizacyjnych poczynań. Nie widać różnicy pomiędzy istotą miłości i istotą cywilizacji: mieć, znów mieć i znów mieć! Jakiś casanavizm!
Współczesny: Dlatego wierność w miłości jest jej śmiercią. Nie ja to powiedziałem, nie ja.
Chory: Niezbyt głęboki są wasze myśli, panie Współczesny… Już Leonardo mówił, że źródłem poznania są uczucia. Miłość – to odkrywanie coraz to czegoś nowego! Tak.
Współczesny: Ja u swojej żony wszystko odkryłem do połowy pierwszej nocy, chi, chi…
Chory: Miłość, jeśli pan pozwoli – to istota życia. Ludzie bywają zakochani w niewiarygodnie dziwnych rzeczach, na przykład w rybach albo zułkach, w bezsensie. Czasem mi sie wydaje, ze kocham ich za tę ich miłość… Pan ciągle doszukuje się sensu, który – jeśli chce pan wiedzieć – jest wymysłem człowieka i razem z nim sie kończy.
Współczesny: Niech sie kończy – lubię sens! Dla niego jestem gotów uwierzyć w pańskie racje, panie Chory.
Chory: Niech się pan nie obraża, ale poszukiwanie sensu typowe jest dla tych, którzy obejrzeli sie i zobaczyli, ze przeżyli życie tylko dla siebie i chca w tym znaleźć wielki sens. Dlatego chyba bardzo potrzebny jest tym ludziom właśnie sens! Dla nadłamanego sumienia.
Współczesny (ze złością): No dobrze, a gdzie są pańscy niezakochani?
Chory: Nie ma niezakochanych! Dureń zakochany jest w głupocie, leń – w lenistwie, naiwny – w przyjaźni…

Pośmiali się. Podsumowali wyniki rozmów:
1) Świat składa się z zakochanych
2) Dureń – to tylko ktoś głupszy. (wersja dodatkowa: „dureń – to nie ja”)
3) Przyjaźń jest forma korzyści.

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on Pinterest