emc

E=mc2

Jednoczesność chwil w obecnym przedziale czasowym jest jedynie złudą….czy właśnie złudą jest ich zauważalna logicznie niejednoczesność : ))) może ten list w momencie wysłania staje się automatycznie podróżnikiem w czasie, a z uwagi na jego istnienie… jedynie w momencie czytania… dla niego nie istnieje ta chwila pomiędzy wysłaniem, a odebraniem :))) …może to właśnie martwe przedmioty, poprzez swoją nieżywą bezmyślność są dowodem na eisteinowskie nie istnienie czasu, a jedynie energii i przestrzeni :)))

E=mc2 ?one są i istnieją… a w ich materialnej pamięci zapisana jest cała rzeczywistość, jaką doświadczą od momentu powstania do rozpadu (szczególnie, że właśnie te momenty są w nich pewne…) dla nas istnienie nie jest formą życia, bo nasze wybujałe ego i doza wyobraźni, każą określić siebie jako istotę myślącą i odczuwającą… a więc dla nas stworzyliśmy sobie czas, aby nasz wirtualny organ zwany świadomością nie doznał szwanku poprzez zaakceptowanie jednoczesnego istnienia wszelkich doznań i zmian (świadomość czasu jako forma lekarstwa na utrzymywanie świadomości … na podtrzymywanie złudzenia bycia… nie-rzeczą … wciskanie w materialne ciało duszy ?), bo jeśli wszystko już się odbyło zdarzyło i zaistniało… to po co nam owa świadomość … przecież i tak wszystko jest wtedy nam wiadome :)))może więc świadomość jest rodzajem pasożyta, we wszechświecie, który podczepia się do materii (która jest absolutem istniejącym poza czasem i całkowicie sobie znanym i określonym) i aby istnieć tworzy złudzenie czasu, spowalniając (znowu jedynie relatywnie) swój zgon :)) a jednocześnie zaprzeczając naturalnemu biegowi rzeczy jakim jest rozpad : )) (świadomość jako rodzaj wmawianego materii kłamstwa ?) w toku rozumowania znowu dochodzimy do podziału na materię i świadomość ?
możemy jednak przyjąć, że to ostanie jest jedynie wytworem przypadkowych fluktuacji cząsteczek, jest wyjątkiem potwierdzającym regułę ? w fizyce niestety nie istnieje takie twierdzenie, więc wracajmy:
E=mc2 ?
no właśnie… we wzorze nie ma literki oznaczającej naszą wiedzę o istnieniu :)))
a może świadomość jest energią ? zderzające się cząsteczki, ciągłe spotkania elektronów fotonów też tworzą energie… niewyobrażalne ich źródło zawarte w przestrzeni zwanej materią ? … i może świadomość tworzy się w efekcie wystąpienia pewnego w przestrzeni pewnego wzorca energetycznego związanego z ruchem cząsteczek ?
konfiguracja przestrzeni dająca złudzenie świadomości ? czy materia wie o tym że wytworzyła świadomość ? energetycznie bez pojęcia czasu materia daje bilans energetyczny równy zeru …
czym więc się przejmujemy ? my nie jesteśmy zerem !!! nie istniejemy więc w materii, bo ona musi się zbilansować, a my się nie bilansujemy, bo jako świadomość kreujemy w sobie poczucie bycia i egzystencji…
czy nie jest to właśnie rodzaj zatwardziałości naszej psychicznej egzystencji ? wytwarzamy w sobie upartość bycia i brak akceptacji nie bycia… i to tworzy z nas pasożyta materii …ona bezbronna, uległa, a może po prostu obojętna :)
my wczepieni, zachłanni, ale za to z nadzieją na uwolnienie się od niej :))
właśnie!!!
nie rozpad, a uniezależnienie się : ))
bo przecież po rozpadzie materii my, jako samorodna świadomość będziemy musieli bez niej nadal egzystować :))
a czy stanie się to automatycznie, czy będzie procesem zachodzącym podczas pozornego naszego życia w materii ?
to sprawdzimy sami : )))
czy pasożyt potrafi żyć bez żywiciela ? : )))
a może ten cały wywód jest błędem… a to co nazywamy świadomością jest jedynie działaniem materii, która zna nieuchronność rozpadu ?
jesteśmy więc może formą ewolucji materii :))

E=mc2 ????
….czego sobie i państwu życzę.

___ozi

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on Pinterest