to mrzonki

że umiera się uroczyście i samemu dobiera sobie towarzystwo i ze nikt nie pogania, że można uniknąć śmierci, świadomie wnosząc ją do życia, że co do racji, to są podzielone, że po to by żyć pełnią czyli śmiercią, nie wolno nicego wyrzucać do śmietnika, że robię dokłanie to, co jest do zrobienia, że nie mam przyjaciół, gdy mnie nie ma, że to co znajduję teraz, znajdę także później, że wierzę w niemy Wielki Dźwięk, że decydują o tym wielkie tajemnice, że nareszcie potwierdzam bezpodstawny zarzut ucieczki od rzeczywistości i uciekam rzeczywiście,że pewne rzeczy muszą być zrobione, inne jednak nie, że stawianie kroków, zmywanie naczyń, czesanie włosów żywo przypomina etapy umierania, że to, co policzalne, przyprawia mnie o świety dreszcz, że ten, kto wie o różnicy między świadomością osobową i nieosobową, mistyczną i uczuciową, nikomu o tym nie powie, bo się boi, że mi to łamie serce, że nic mi od tego nie będzie

– raczej będzie, ale jeszcze nie dziś.

___krystyna sakowicz’śnienie’ – fragment

mzonki
Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on Pinterest